Komu pomagamy?Jak powstał sekretariat?Jakie mamy zadania?Biuletyn formacyjny

 


Deprecated: Function eregi() is deprecated in /home/klient.dhosting.pl/ocd/szkaplerz.pl/public_html/aktualnosci/news/show.php on line 2

Konferencja na styczeń
100-LECIE URODZIN ŚW. JANA PAWŁA II (8)
Oprac. Włodzimierz Tochmański OCD

Nauczyciel i świadek modlitwy

Pięknym cennym wymiarem karmelitańskim u św. Jana Pawła II Wielkiego jest jego osobisty stosunek do głębokiej modlitwy – zauważyli to szczególnie o. Szczepan Praśkiewicz OCD i o. Marian Zawada OCD.

Na początku już swego pontyfikatu papież nasz stwierdzał: „Modlitwa, która w różny sposób wyraża stosunek człowieka do Boga żywego, jest także pierwszym zadaniem [...] Papieża, tak jak jest pierwszym warunkiem jego posługiwania w Kościele i w świecie”. Za swoim mistrzem św. Janem od Krzyża formułuje prawdę, że „jedna chwila prawdziwej adoracji ma większą wartość i przynosi więcej pożytku niż najintensywniejsza działalność, choćby to była nawet działalność apostolska”. Podobnie traktował całe swoje kapłaństwo. Napisał: „Modlitwa tworzy kapłana i kapłan tworzy się przez modlitwę [...] kapłan winien być przede wszystkim człowiekiem modlitwy, przekonanym, że czas przeznaczony na bliski kontakt z Bogiem jest czasem najlepiej wykorzystanym, ponieważ wspomaga nie tylko jego samego, ale i pracę apostolską”.
Przytoczyć warto kilka fragmentów z nauczania papieża o modlitwie, które wydają się oddawać znaczenie, jakie jej nadaje: „modlitwa jest odzwierciedleniem całej stworzonej rzeczywistości, jest poniekąd funkcją kosmiczną”. „Stworzenie spełnia swoje opus glorie przez to, że jest, czym jest i czym się staje”. Mamy zatem tutaj ujęcie modlitwy jako wydarzenia kosmicznego i antropologicznego. Człowiek się modli tym, kim jest, staje się z natury kapłanem stworzenia.

Kolejne istotne zdanie papieża: „Pełnię modlitwy osiąga człowiek nie wtedy, kiedy najbardziej wyraża siebie, ale wtedy, gdy w niej najbardziej staje się obecny sam Bóg”. W modlitwie najistotniejszy jest zatem prymat Boga. Z niego wynika uświęcające naznaczenie stworzenia: „Wszystko, co zostało stworzone, zostaje objęte odkupieńczym uświęceniem, a raczej przebóstwieniem, zostaje jak gdyby wciągnięte w orbitę Boskości życia wewnętrznego Boga”. Taki „rozmach” modlitwy tożsamy jest z liturgią stworzenia, które uobecnia Stwórcę: „bo ostatecznie najprostszym sposobem uobecniania w świecie Boga i Jego zbawczej miłości, jest właśnie modlitwa”. W ten sposób, zgodnie ze słowami św. Pawła, może Bóg być wszystkim we wszystkich (1 Kor 15, 28).
Oprócz liturgii stworzenia papież wskazuje eklezjalny wymiar modlitwy. Mówi, że Kościół jest „wspólnotą modlitwy pobudzaną przez Ducha Świętego”. I zaraz tłumaczy: „Kiedy więc ktoś się modli, kiedy żyje modlitwą, kiedy w modlitwie doświadcza Boga żywego i Jemu się powierza, jednocześnie odczuwa coraz głębiej ducha Kościoła, w którym Chrystus jest nieustannie obecny przez ukryte działanie łaski; to właśnie przynagla do najgłębszej wierności wobec Oblubienicy Chrystusa, to sprawia, że w głębi duszy rodzi się pragnienie pracy i poświęcenia dla Kościoła. Gdy modlitwa, pobudzana przez miłość Boga, świadczy o ścisłej przyjaźni z Bogiem i w niej się doskonali - tak, by stała się spotkaniem zjednoczeniem miłości, w którym stworzenie powierza zupełnie swoją wolę Boskiemu Przyjacielowi - wtedy przyjaźń ta staje się zaczynem apostolstwa, źródłem radości dla Kościoła i ludzi, jakby potężnym głosem przenikającym do Serca Bożego i wyzwalającym obfitość dóbr dla całego Ludu”.
Modlitwa została w swym wymiarze antropologicznym formułowana za św. Teresą od Dzieciątka Jezus jako „dar serca, umysłu i całego życia, składany Bogu”.
Powyższy wymiar modlitwy wiąże papież również z Eucharystią. W Ecclesia de Eucaristia czytamy: „Tajemnica eucharystyczna – ofiara, obecność, uczta – nie dopuszcza ograniczeń ani instrumentalizacji; powinna być przeżywana w swej integralności, czy to w wydarzeniu liturgicznym, czy w osobistym dialogu z Jezusem tuż po przyjęciu Komunii św., czy też podczas modlitwy na adoracji eucharystycznej poza Mszą św. W ten sposób Kościół umacnia się, wzrasta i wyraża siebie takim, jaki rzeczywiście jest: jeden, święty, powszechny i apostolski; lud, świątynia i rodzina Boża; Ciało i oblubienica Chrystusa, ożywiane przez Ducha Świętego; powszechny sakrament zbawienia i hierarchicznie uformowana komunia” (EdE 61).
Powołując się na św. Teresę od Jezusa, akcentuje również pneumatologiczny wymiar modlitwy: Doświadczenie Boga jest tą cudowną z Nim wspólnotą, w której duch ludzki w pełni otwiera się na Jego działanie, a Duch Święty napełnia go wyborną mądrością, w której dusza i serce lgną do Wcielonego Słowa, do „słodkiego Jezusa”, ,,bramy”, przez którą mamy przystęp do Ojca i przez którą Ojciec pozwala nam na rodzinną z sobą zażyłość: „przez tę bramę należ wejść - mówi Teresa - jeśli chcemy, by najwyższy Majestat otwarł przed nami swoje wielkie ukryte tajemnice. Innej drogi nie szukaj, choćbyś nawet osiągnął szczyty kontemplacji: tą bowiem drogą osiągniesz wszystko w sposób pewny. Pan nasz jest tym, przez którego zyskujemy wszelkie dobra” .
Charakterystyczną cechą teologii modlitwy św. Jana Pawła II jest – jak zaznacza o. Marian Zawada OCD – powiązanie jej z miłosierdziem. Brzmi tu echo postawy św. Teresy z Awili, która swoje życie czyniła księgą zmiłowań Pańskich. Papież nasz w encyklice Dives in misericordia w tonie niemal uroczystym głosił: „trzeba, ażeby wszystko to, co zostało powiedziane w tym dokumencie na temat miłosierdzia, zamieniło się i zamieniało się stale w żarliwą modlitwę: w wołanie o miłosierdzie na miarę potrzeb i zagrożeń człowieka w świecie współczesnym. To wołanie niech będzie wypełnione całą tą prawdą o miłosierdziu, jaka znalazła tak bogaty wyraz w Piśmie Świętym, Tradycji i autentycznym życiu z wiary tylu pokoleń Ludu Bożego. Odwołujmy się w nim tak jak prorocy do Boga, który nie może „brzydzić się tym, co stworzył” (por. Mdr 11, 24; Ps 145 [144], 9; Rdz 1, 31), do Boga, który jest wierny sobie samemu, swemu ojcostwu i swojej miłości” (DM 15).

Nasz święty papież dostrzega rolę antropologiczną rozmodlenia w zmaganiu się o wielkość człowieka: „zmaganie się o zwycięstwo dobra w człowieku i w świecie ro¬dzi właśnie potrzebę modlitwy”.
O. Szczepan dodawał: „nie zapomnę tego nigdy, jak na jednej z pierwszych audiencji, w której zaraz po przyjeździe na studia do Rzymu w 1980 r. mogłem uczestniczyć, Ojciec Święty mówił o modlitwie, i powiedział, że jest ona człowiekowi tak potrzebna jak oddychanie. Bez oddechu – jak wiemy, człowiek umiera. Umiera też, w sensie duchowym, bez modlitwy!... W nowicjacie, pamiętam to dobrze, poczciwy o. Rudolf, nasz nieoceniony Magister, uczył nas, że „karmelita bez modlitwy, to jak wódz przegranej bitwy”. Trzeba by tę sentencję rozszerzyć: chrześcijanin, więcej, człowiek bez modlitwy, to wódz przegranej bitwy! Tego uczył i to potwierdzał własnym życiem Papież z rodu Polaków, Papież od samego dzieciństwa związany z Karmelem, Papież, który był prawdziwym mężem modlitwy, trwającym na niej z rozpostartymi rękoma, jako nowy Mojżesz przełomu tysiącleci (por. Wj 17, 11-13)”.

U św. Jana Pawła II możemy podziwiać nie tylko słowa o modlitwie – jawi się przede wszystkim jako rozmodlony człowiek. Jego osobiste rozmodlenie potwierdza wielu świadków, między innymi kard. Deskur zaświadcza o czasach seminaryjnych: „wyróżniał się spomiędzy nas świętością i głębią swego modlitewnego życia”. A jego osobisty sekretarz kard. Dziwisz wyznaje: „Dla niego Msza święta, odmawianie brewiarza [...] były podstawowymi elementami jego życia duchowego, to znaczy jego ustawicznego trwania w bliskości Boga”. „Doświadczenie modlitwy - oto wewnętrzny sekret Ojca Świętego i zarazem klucz do zrozumienia dynamizmu mozaiki jego niezwykłej osobowości”.
Zachowała się jego notatka z wakacji spędzonych w Raciborowicach: „Wiele czasu spędzałem w starym raciborowickim kościele [...]. Wiele godzin przemedytowałem spacerując po cmentarzu. Przywoziłem do Raciborowic także swój warsztat studiów - tomy św. Tomasza z komentarzami. Uczyłem się teologii niejako w samym »centrum« wielkiej teologicznej tradycji. Pisałem już wówczas pracę o św. Janie od Krzyża”.
Duchowość św. Jana Pawła II była zatem na wskroś karmelitańska. „Na czoło w duchowości tej wybija się praktyka modlitwy i poprzez nią zjednoczenie Ojca Świętego z Bogiem, które były prawdziwym źródłem bogactwa jego osobowości i światła jego nauczania, a także jego niezmiernej odwagi i niezmordowanej działalności apostolskiej, jak również jego naturalności i bezpośredniości w kontaktach z ludźmi i z przyrodą, jego atrakcyjności, uroku, mocy pociągania i wpływania na innych” – podsumowuje o. Szczepan Praśkiewicz OCD i zaznacza, że karmelitańska modlitwa leżała u podłoża „całej owocnej i cenionej działalności Papieża”: „bez dostrzeżenia tego istotnego, karmelitańskiego źródła, nie sposób zrozumieć Jana Pawła II”. Cdn.

Pytania do dzielenia się:
1. Dokończ myśl św. Jana od Krzyża, przejętą przez św. Jana Pawła II, i wyjaśnij ją: „Jedna chwila prawdziwej adoracji ma większą wartość i przynosi więcej pożytku…”
2. Dlaczego w modlitwie najważniejszy jest prymat Boga ?
3. Co było źródłem bogactwa osobowości i nauczania polskiego Papieża ?


[skomentuj] [wróć do newsów]



Powered by PsNews

 
szkaplerz
Aby otrzymywać materiały formacyjne i informacje
o nowościach na naszej stronie
wpisz swój adres mailowy.

 

 

góra strony
  Dokument bez tytułu

 

 
 

Strona Rodziny Szkaplerznej Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych