szkaplerz
rodzina szkaplerzna
szkaplerz
 


Dokument bez tytułu

17 lipiec 1999

J. Em. Ks. Kard. Franciszek Macharski, Arcybiskup Metropolita Krakowski

Znak na pielgrzymiej drodze

HOMILIA

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!  Bracia moi i Siostry moje! Wszyscy!

Przed bramą milenijną witał mnie i wszystkich gości - Szkaplerz. Szkaplerz, który jest znakiem pielgrzymim. To jest znak, który każdemu z osobna, kto go otrzymał, ręce do niego wyciągając i przyjmując go, mówi: Jesteś w drodze. Mówi to w każdej chwili i przypomina to w ciągu dnia, przypomina wieczorem i każdego poranka. Jesteś w drodze.

Są różne znaki pielgrzymowania. Na przykład ten  wspaniały dla nas egzotyczny znak, z którym  pielgrzymi do św. Jakuba w Compostelli, gdy już dojdą w prawdzie  na krańce ziemi, na brzegu Atlantyku, na znak pielgrzymi biorą sobie  na swój  płaszcz - muszle morskie. Schodzą tam  zwyczajnymi schodami.

Tak zwyczajny i codzienny ten znak, że się go i pierze. Ten znak między dwoma barkami przyjmuje i prowadzi. Nie wysyła, tylko zaprasza. - Weź! Karmelitański Szkaplerz, Maryjny Szkaplerz, Najświętszej Panny Szkaplerz, tu naprawdę pośród wszystkich wielkich pagórków stoi Karmel, który ze swoim znakiem pasuje do każdego. Każdemu w nim do twarzy - bardzo dorosłemu i nie dorosłemu, i młodemu.

Przygotowani, jeśli się serce nastroi na to, co mówi, na to, co przypomina. Szkaplerz dla Bożej sprawy, dla Matki Boskiej. To ten Szkaplerz wzięty z tkani nie Eliaszowego płaszcza, to jest cząstka Jej płaszcza. Szkaplerz ma być utkany z miłości miłosiernej Maryi. On jest utkany z Jej wiary, on jest utkany z Jej wierności.

Żeby tylko chcieć doszukać się tego, że on naprawdę jest. Żeby nie zamienić na coś innego. Nie można o nim zapomnieć. Ukryty. Jakie ukryte było Jej życie. Każdy gest Ojca Niebieskiego, a potem każde uderzenie Jezusowego Serca, nawet wtedy, kiedy to Jej serce nadawało rytm sercu Dziecięcia, które pod  Jej sercem rosło.

To jest cząstka Jej płaszcza, którym Ona chce z całego serca ogarnąć Tego, który przyznaje się do tego, że jest potrzebna Jej Matczyna opieka. Matczyna opieka, która właśnie w tym się znajduje i wyraża - Dać swoje serce, dać swoją duszę, dać swoje ciało - Dziecku. Jakby się w Niej nosząc, a potem ubogacając, w życie wprowadzając. Jak gdyby się o Nie  zawsze  troszcząc, żeby zawsze z wiernością było  nieustannie ogarniającą.

Znak Jej opieki. Znak mężny tego, co zwarło się z życiowym celem. Jak wspaniały, najpełniej uczestniczący w nieskończonym miłosierdziu Boga, w Jego miłości.

Był taki czas, kiedy Ona, młoda, Dziewczyna z Nazaretu została ogarnięta. Ogarnięta Duchem Świętym. To ogarnięcie, przygarnięcie przez Ducha Świętego, danego przez Ojca, dało początek Wcielenia Bogu Wszechmocnemu, Bogu Niewypowiedzialnemu, Bogu, który jest Miłością. Dała wszystko, co miała, nie tylko co jest ziemskie, srebro , złoto. Od tego wolna była. Bogu dała swoje ubóstwo, co się okazało najwspanialszym bogactwem, darem, z którego my wszyscy czerpiemy od 2000 lat, na ten czas. Ten niedostatek przygarnięty przez Ojca Niebieskiego w Duchu Świętym, danym i dla Niej i dla Jezusa. Plan Boga, że wiemy, co było przewidywane dla Jej Nowonarodzonego Jezusa.

Rąbek z głowy zdjęła, którym Dziecię owinąwszy, w najprostszym sianie Je złożyła. Uboga, dała swoje ubóstwo, które się okazało największym bogactwem. Przygarnięta wszechmocą Ducha Świętego, rozpoczęła swoją misję przygarniania braci i sióstr do Jezusa. Jej dzieci. W swoim macierzyństwie dla każdego człowieka na świecie została utwierdzona i ogłoszona przez  Jezusa z krzyża. Nic nie mogła innego dać, jak tylko swoje ramiona, na które przyjęła Jego martwe ciało. Te ramiona zawierały Ją całą, "wszystko, co moje, Ojcze Niebieski, to Twoje jest". To znaczy, także cały Szkaplerz.

Słyszała płacz Synka, słyszała płacz, to kwilenie raczej było, niż krzyk. Nie odłożyła na kiedy indziej, na później, po prostu dała, co wtedy można było dać, gdy już wszystko oddało się.

Moi Bracia i Siostry! Jesteśmy przygarnięci przez Nią, która stała się pośredniczką wobec Jezusa Chrystusa, jak w Kanie Galilejskiej. Jest nieustannie u Ojca Niebieskiego. Na krzyk biednych - to już nie kwilenie Jezusowe - Jego bracia i Jego siostry płaczą głośno, a nie utuleni i nie uciszeni, nie zrozumiani i odtrąceni przez tych, którzy używają i cieszą się. Zamiast pięści zaciskać, chcą podobać się Bogu i ludziom, by nie stracili wiary,  by nie stracili nadziei na to, że jest jeszcze ktoś, kto o nich pamięta.

Szkaplerz twój, Bracie i Siostro, Szkaplerz twój! Tobie ma przypomnieć - od Matki Jezusowej - tobie ma przypomnieć, po to, żebyś był blisko Jezusa, tak blisko, jak On tylko mógł sprawić, jak siostra, jak brat, abyś spełnił Jego świętą wolę. Bądź razem z Nim Bratem i Siostrą, pomagającym swoim bliźnim, którzy zajmują się podróżującymi, przybyszami, zawalidrogami, którzy odbierają spokój i nie pozwalają mieć ze sobą, albo z innymi, ciszy i nastroju.

Krzyk biednych, krzyk ubogich, czeka z nadzieją w imię Jezusa Chrystusa. Nie mam złota. W imię Jezusa Chrystusa, choć nie mam srebra, daję ci to, co mam dla wszystkich. Biedni Apostołowie taki dali przykład, którego ani za złoto, ani za srebro nie kupisz. Zmiłowanie Boże, które okazało się zdrowiem dla człowieka pielgrzymującego.

Nie wiem, co jest "pod ręką" - czy dom na głowie, nie wiem, co jest "pod ręką" - czy pieniądz, który dla pewności jest złożony na koncie, żeby nikt nie ukradł. Nie wiem, co jest "pod ręką" - najbliżej jest serce. Najbliżej są oczy, najbliżej jest myśl, najbliżej są dłonie, więc czego szukać daleko?

Krzyk biednych woła. Biednych nie trzeba szukać. Trzeba tylko przyjąć dar słów, dar wrażliwości serca i dar oczu widzących i wrażliwych na to, co się słyszy. Co czasem piknie człowieka w sercu.

Opuszczeni, głodni, bezdomni, przybysze z daleka, więźniowie, bez roboty, starcy, bezsilni, dzieci niechciane i osamotnione matki, ludzie, którzy żyją w osamotnieniu i starości, ofiary wojny i ci, którzy się już tacy urodzili, że nie potrzeba im dobroci rodziców i Tego, który jest Dobrym Ojcem w Niebie, i Jezusa, i Jego Matki. Ci, którzy chodzą głodni i porzuceni, i których nikt nie chce.

Drodzy Bracia i Siostry! Szkaplerz, dar Matki, która nic nie miała, ale daje ten znak. I to wszystko. Swoje serce otwórz, a wtedy, kiedy dasz znak Bogu, znak dobroci, uczynności, znak pomocy, miłosierdzia, modlitwy, wtedy otworzy się Boże Serce. Wtedy ze wszystkimi się porozumiesz. Nie trzeba obrazka wyciągać, nie trzeba Szkaplerza pokazywać, poznacie się po głosie, po oczach się poznacie, po rytmie serca i po rytmie słów się poznacie, po prostych gestach, tak, jak się pierwsi chrześcijanie poznawali. W znaku Jezusa Chrystusa, w znaku Ryby rysowanej na skale i piasku.

Szkaplerza się nie wstydźmy. Chcemy, żeby widać było wszystkie te dobre czyny. Były widoczne światu, jak je widzi Ojciec Niebieski. Ukryci, zwyczajni, a przecież światu potrzebni. Podsłuchiwaliśmy słów Jana Pawła II w czasie pielgrzymki do nas. Wiele razy mówił o miłosierdziu - krzyku i odpowiedzi człowieka na krzyk. W swoich Wadowicach modlił się. Jest w Wadowicach Karmel i Święty i Błogosławiony Karmelitański. W Wadowicach wydawałoby się od chwili poczęcia, aż do dziś wśród najbliższych jego sercu. Niech te jego słowa, wypowiedziane moimi ustami, brzmią do końca. Bóg pragnie, żebyście na te słowa uwagę zwracali i rozumieli, co to jest opieka Matki i Ojca. Kto wie, co to jest opieka ojcowska, nie mówi wtedy "już ja sobie radę dam". Pocieszeni niech pocieszają. Ubodzy niech rozumieją ubogich.

Przeczytam te słowa, niech one zabrzmią w naszych sercach tak, jak się modlił Papież: "Pod Twoją, Maryjo, obronę uciekamy się, Twojej opiece zawierzamy nasze miasta i los ojczyzny. Twojej matczynej miłości oddajemy los każdego z nas z osobna i całego społeczeństwa. Naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Wypraszaj nam Maryjo łaskę wiary, nadziei i miłości, abyśmy na każdy trud pod Twoim przewodnictwem wnieśli w nowe 1000-lecie świadectwo miłości Ojca, odkupieńczej śmierci i zmartwychwstania Syna, oraz uświęcającego działania Ducha Świętego. Bądź z nami nieustannie o Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza, Matko nasza. Bądź z nami i prowadź i naucz nas, jak być z biednymi i potrzebującymi, braćmi i siostrami Syna Twego i Pana naszego Jezusa Chrystusa". Amen.

Tekst odtworzony z taśmy magnetofonowej,
autoryzowany.

 
szkaplerz
Aby otrzymywać materiały formacyjne i informacje
o nowościach na naszej stronie
wpisz swój adres mailowy.

 

 

 
góra strony
  Dokument bez tytułu

 

 
 

Strona Rodziny Szkaplerznej Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych