Na wstępie chciałbym podkreślić, że szkaplerz, który dała Matka Najświętsza jest wyrazem Bożego miłosierdzia, zbawczej woli naszego zbawcy, i tak spójrzmy dziś na niego. Również dzisiejsze drugie czytanie przypomniało o ofiarowanym nam dziedzictwie Bożym, o naszym wybraniu.
Każdy wierzący człowiek ma świadomość swego wybrania do pełni uczestniczenia w życiu Boga, a zarazem przygniata go poczucie nieprawości, które nosi w sobie. Poczucie słabości i winy skłania go do szukania miłosierdzia Bożego i w tej słabości liczenia na miłosierdzie. Największym wyrazem miłosierdzia Bożego, które pozwala człowiekowi ufać Bogu, są tajemnice Wcielenia i Odkupienia. Natomiast Krzyż jest najdoskonalszym znakiem Bożego miłosierdzia. To rzeczy oczywiste! Oczywista jest także nasza słabość. Wiemy o tym i stąd nieustannie prosimy Boga o pomnożenie naszej wiary. Znając swoją grzeszność i nieskończoną świętość Boga, podobnie jak Naród Wybrany na pustyni, szukamy znaków przebaczenia, znaków miłosierdzia, szukamy upewnienia się o swoim zbawieniu.
I Bóg daje nam takie znaki. Jednym z nich jest szkaplerz dany Karmelowi przez Najświętszą Dziewicę, Matkę i Królową. Jest to znak początkowo dany tylko Karmelowi, który jednak później został przez Kościół przekazany wszystkim ludziom, którzy zechcą przyjąć szkaplerz i przez to włączyć się w rodzinę Karmelu.
Podkreślmy, dla człowieka wierzącego najważniejsze jest zbawienie, które z miłosierdzia Bożego zostało mu dane przez Jezusa Chrystusa i wraz z nim nadzieja pełni uczestnictwa w życiu Boga wraz z oglądaniem Go w niebie. Szkaplerz natomiast jest znakiem tego zbawienia i nadzieją osiągnięcia nieba. Jest on dany człowiekowi od Boga przez pośrednictwo Matki Bożej. Najświętsza Maryja Panna w przedziwny sposób została włączona w zbawcze dzieło.
Już na początku Księgi Rodzaju, gdy człowiek przez grzech upadł, odszedł od Boga, Bóg zapowiada przyjście Zbawiciela, są to dobrze znane słowa Boga o Maryi i szatanie. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę (Rdz 3,15). W niektórych tłumaczeniach Ojców Kościoła, "ono" tłumaczone jest przez "ona". Ostatecznie jest to obojętne, bo to przez Jezusa Chrystusa narodzonego z Maryi Dziewicy zostanie starta głowa szatana. Maryja ma tu oczywisty udział w zwalczaniu grzechu. Bóg w ten sposób zapowiada człowiekowi swoje miłosierdzie, bo Bóg w swoich darach, w powołaniu, którego udzielił człowiekowi, jest wierny.
Prorok Izajasz zapowiada: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emanuel (Iz 7,14) i te słowa wyraźnie mówią o miejscu i udziale Maryi w zbawieniu. Przy Zwiastowaniu, kiedy anioł w imieniu Pana Boga mówi do Maryi o Jej posłannictwie, macierzyństwie Bożym, Maryja odpowiada swoje "fiat", niech mi się stanie według twego słowa (Łk 1,38) i tak włącza się świadomie, w zbawcze dzieło swojego Syna, którego przyjmuje.
Uświadommy sobie to pośrednictwo Maryi. Syn Boży, Zbawiciel świata przez Nią przychodzi do nas. Tak Matka Boża bezpośrednio uczestniczy w miłosierdziu Boga, chociaż to Jezus Chrystus jest jedynym pośrednikiem między nami a Bożym miłosierdziem. Chrystus, umierając na krzyżu za zbawienie świata, oddaje każdego człowieka w ręce swojej Matki, w Jej macierzyńską opiekę: Matko oto syn twój (J 19,26) i każdemu człowiekowi daje swoją Matkę: Oto Matka twoja
(J 19,27). To na tych podstawach Maryja jest pośredniczką i każdy człowiek ma prawo szukać u Niej pomocy jak u swej Matki. Nie jest przypadkiem, że nazywamy Ją Matką Miłosierdzia, ponieważ Ona, z woli Bożej, powołana jest do tego - jakby to było Jej "obowiązekiem" - by troszczyć się o wszystkie swoje dzieci i ich zbawienie.
Jednym z aktów miłosierdzia Bożego udzielonym przez Maryję jest szkaplerz święty. Są też inne, żeby wspomnieć tylko te bardziej znane z Lourdes i Fatimy, gdzie Maryja zachęca do modlitwy i pokuty w trosce o nasze zbawienie.
Przejdźmy teraz do samego szkaplerza świętego, danego przez Matkę Bożą 750 lat temu przełożonemu zakonu, świętemu Szymonowi Stockowi. Zanosił on do Maryi błagania i prosił Ją o pomoc i obronę w bardzo poważnych trudnościach istniejących przede wszystkim wewnątrz zakonu, który nie mógł się odnaleźć po przybyciu do Europy, gdzie zmienił swój charakter czysto pustelniczego na kontemplacyjno-czynny. I w przeciwnościach zewnętrznych, ponieważ dążono do tego, by całkowicie znieść Zakon Karmelitów, Dziewica Karmelu wyprosiła dla swoich synów i braci Boże miłosierdzie, czemu daje znak w widzeniu i zapewnia, że zakon będzie istniał dalej, że się odnowi.
Tym znakiem był właśnie szkaplerz. Maryja obiecała, że ten, kto pobożnie nosi go i w nim umrze będzie zbawiony (uniknie ognia piekielnego). Pozornie wydaje się, że obietnica niewiele lub prawie nic nie ma wspólnego z zanoszoną prośbą. Istotą jednak niebezpieczeństwa było zagrożenie sensu istnienia Karmelu. Karmel zapatrzony w Najświętszą Dziewicę i nosząc znak przez Nią dany, znak miłosierdzia zbawienia, zaczął się umacniać. Niektórzy mówią nawet, że dzięki szkaplerzowi Karmel zaczął po raz drugi swoje istnienie i działanie w Kościele.
Obietnica dana przez Matkę Bożą w słowach "każdy, kto umrze w szkaplerzu" zawierała w sobie pewną powszechność daru - miłosierdzie bowiem jest nieograniczone. Karmelici pojęli to i zaczęli szerzyć szkaplerz jako znak zbawienia. Szybko otrzymali zatwierdzenie nabożeństwa szkaplerznego przez Kościół z oboma przywilejami. Pierwszy dotyczył wejścia do nieba, uniknięcia ognia piekielnego, drugi - uwolnienia z czyśćca przez Matkę Bożą pobożnie noszących szkaplerz w pierwszą sobotę po śmierci. Papież Pius XII tak napisał o szkaplerzu w siedemsetną rocznicę jego istnienia:
Nie chodzi tu o rzecz małej wagi, lecz o zdobycie życia wiecznego według obietnicy podanej przez Najświętszą Pannę. Chodzi tu bowiem o najwznioślejszą sprawę każdego i o właściwe jej przeprowadzenie.
Należy jeszcze dodać, że szkaplerz został uznany przez Kościół za sakramentale, tzn. za znak usposabiający człowieka do przyjęcia łaski, życia łaską.
Obecnie w Kościele, obok wspomnienia Matki Bożej Różańcowej, obchodzi się wspomnienie Matki Bożej z Góry Karmel. I tak w liturgii Kościoła mamy różaniec i szkaplerz, dwie podstawowe pomoce do wypraszania miłosierdzia Bożego i łaski zbawienia.
Szkaplerz jest więc znakiem zbawienia, miłosierdzia Bożego. Noszenie go jest jednak związane z konkretnymi zobowiązaniami. Pierwszy z przywilejów - osiągnięcie nieba - wymaga noszenia szkaplerza, także w chwili śmierci. Noszenie zaś zobowiązuje do pobożnego życia. Szkaplerz jest znakiem zbawienia Bożego i troski Maryi, ale równocześnie jest znakiem naszego związania z Bogiem, wybrania Boga, postawienia Go na pierwszym miejscu w naszym życiu. Ponieważ, gdyby tego zabrakło, stałby się jedynie swego rodzaju wątpliwą dekoracją i anty-świadectwem. Sam szkaplerz (lub medalik szkaplerzny) przypomina noszącemu o Bogu i o zbawieniu. Zazwyczaj ktoś, kto nie zamierza prowadzić życia religijnego, pozbędzie się go jako coś niepotrzebnego. (Chociaż obecnie zdarza się, że ludzie nie religijni noszą na przykład znak krzyża).
Drugi przywilej zwany sobotnim, wymaga nadto konkretnej praktyki religijnej systematycznie spełnianej. Do tych praktyk zalicza się, życie w czystości według stanu, jakąś konkretną praktykę postu lub odmawianie nałożonej przez kapłana przy przyjęciu szkaplerza modlitwy. Znak ten wymaga przyjęcia go z pokorą i sercem skruszonym. Dla wyjaśnienia należy dodać, że wymagania jakie stawia szkaplerz leżą w zwyczajnym zakresie życia religijnego. W praktyce oznacza to, że szkaplerz nie daje nam niczego nowego. Wobec tego zapytamy, po co jest on nam potrzebny? Oryginalność szkaplerza polega na tym, że ten znak, noszony w każdej chwili i w różnych okolicznościach życia, przypomina o zbawieniu, o godności dziecka Bożego i usposabia do życia godnego chrześcijanina. Ale przecież - zapytajmy - czy każdy religijny znak może spełniać ten cel? Oczywiście, może! Jednak za znakiem szkaplerza karmęlitańskiego stoi Kościół ze swoim skarbcem modlitw i ofiar. Są tu modlitwy Najświętszej Maryi Panny, są modlitwy wszystkich świętych, ludzi pobożnie żyjących, wszystkie modlitwy i ofiary całego Kościoła. Poza tym również całe duchowe dziedzictwo Karmelu łączy się z braćmi i siostrami noszącymi tę szatę Maryi. Szkaplerz wprowadza w uczestnictwo modlitw i ofiar Karmelu. Przede wszystkim jednak, za szkaplerzem stoi Matka Boga i nasza, Ta, która nieustannie wyprasza nam Boże miłosierdzie i z matczyną troską zabiega o nasze zbawienie.
Albowiem wszyscy ci. których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: "Abba, Ojcze'". Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa: skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale (Rz 8,14-17).