szkaplerz
rodzina szkaplerzna
szkaplerz
 


Dokument bez tytułu

Czerna, 21 lipca 2001

J. E. Ks. Abp Stanisław Nowak Metropolita Częstochowski

Homilia wygłoszona podczas Ogólnopolskich Uroczystości Jubileuszowych daru Szkaplerza świętego w klasztorze karmelitów Bosych w Czernej, 21 lipca 2001 r.*

Wielka Rodzino Karmelitańska, Czciciele Matki Bożej Szkaplerznej, Drodzy Pielgrzymi!

Z wielkim przejęciem przeżywamy ten jubileusz 750-lecia Szkaplerza św. Dokładnie z 15 na 16 lipca 1251 roku miało miej­sce objawienie szkaplerzne. Święty Szymon Stock z Aylesford, karmelita, otrzymał łaskę wizji. Matka Boża ubrana w brązową suknię, w biały płaszcz, stanęła przed nim. Dała mu do rąk szatę. Przyjmij, - powiedziała do niego - tę szatę, to będzie dla ciebie i wszystkich karmelitów przywilejem. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego.

Szymon, który przeżywał wtedy wraz ze swoim Zakonem, którego był generałem, trudności wielkie, z ogromną ufnością przyjął od Maryi ten dar. I tak rozpoczęła się historia Szkaplerza Świętego, która trwa już 750 lat.

Z tym wydarzeniem sprzed 750 laty łączy się najściślej jeszcze inne objawienie szkaplerzne, a mianowicie to, jakie miał papież Jan XXII 3 marca 1322 roku. Otrzymał wtedy jakby dalszy ciąg tej ogromnej łaski Bożego miłosierdzia. Matka Boża miała mu obiecać, że przybędzie do tych, którzy oczekują na pełnię zbawienia, którzy przebywają w czyśćcu. Przybędzie szybko z tą pełnią zbawienia w pierwszą sobotę po śmierci. Przyjdzie, by wprowadzić do nieba. Oczywiście, przy tej okazji wskazała na pewne uwarunkowania: modlitwa, godziny kanoniczne, małe oficium (to było zamieniane na cześć różańca świętego), wskazała na konieczność wstrzemięźliwości dwa razy w tygodniu, wstrzemięź­liwości od mięsa w środy i soboty, i przede wszystkim wskazała na wielkie wymagania moralne, na czystość według stanu.

Papieże późniejsi potwierdzali te wizje, zwłaszcza papieże żyjący w XVI i XVII wieku: Grzegorz XIII, Paweł V, a także pa­pieże XX wieku: Pius XI, Pius XII, Paweł VI, i nasz umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II. Wszyscy ci papieże wypowiadali się z wielką mocą, z wielką wiarą o noszeniu Szaty Maryi, Szkaplerza Świętego. Możemy powiedzieć, że to objawienie Maryjne dane 750 lat temu Świętemu Szymonowi jest jakby wciąż w historii potwierdzane. Matka Boża w Lourdes swoje bardzo ważne prze­kazy daje w Uroczystość Matki Bożej z Góry Karmel. Podobnie w Fatimie. A czy dla nas nie jest znakiem i to, że 16 lipca 1981 roku po tym straszny wypadku na Placu Świętego Piotra, które miało miejsce 13 maja tego roku nastąpiło wielkie uzdrowienie, popra­wa zdrowia. I tak Ojciec Święty Jan Paweł II doznał łaski Tej, którą tak bardzo czci, której nosi Szkaplerz. Wspominamy to cu­downe wydarzenie z życia Ojca Świętego Jana Pawła II, a mia­nowicie Jego obecność w Wadowicach. Tam w czasie VII piel­grzymki do Polski powiedział wtedy: Ja od młodzieńczych lat wę­druję w duchu do tego miejsca szczególnego kultu Matki Bożej Szkaplerznej, które wywierało tak wielki wpływ na duchowość Ziemi Wadowickiej. Sam wyniosłem z tego miejsca wiele łask za które dziś dziękuję Bogu. A Szkaplerz do dzisiaj noszę. Tak, jak go przyjąłem u karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat. A Szka­plerz do dzisiaj noszę. Tak, jak go przyjąłem u karmelitów, mając kilkanaście lat. Noszą Szkaplerz wielki: karmelici, karmelitanki -wielka rodzina karmelitańska - w różnych odcieniach. Noszą sza­tę, szatę, która osłania całe ciało, osłania barki, przypomina im, że mają walczyć, jak Eliasz o Boga, o Jego chwałę. Mają być nie­ustępliwi i mocni, w walce z Baalami - nowoczesnym pogań­stwem. Nosimy także Szkaplerz my, my wierni, Chrystusowi lu­dzie, chrześcijanie, ochrzczeni, nasi rodzice wpisywali nas do Szkaplerza Świętego, śpiesząc się, by jak najprędzej po I Komunii świętej w jakiś sposób znaleźć się w tej rodzinie. I nosimy ten Szkaplerz, Szkaplerz - symbol, skrócony: kawałki materiału połą­czone tasiemkami. Nosimy może medalik szkaplerzny, bo św. Pius X dał na to pozwolenie, żeby zamiast Szkaplerza z materiału, można było nosić Szkaplerz metalowy.

Nosimy ten znak naszego oddania Matce Bożej. Jest to znak miłości zbawiającej i dlatego na tym naszym Szkaplerzu, który my nosimy, jest wizerunek Najświętszego Serca Jezusowego. Bóg

  1. Miłość, Bóg w tajemnicy serca, Bóg idący w kierunku naszego serca, dobywający się wciąż do naszego serca. Bóg - Miłość, Bóg
  2. Odkupiciel.

Z drugiej strony naszego medalika szkaplerznego, jest zaw­sze obraz Matki Bożej z Góry Karmel, Matki Bożej, która przy-odziewa św. Szymona, a on wyciąga ręce do Niej.

Nosimy więc znak oddania się Maryi, a zarazem znak tego naszego otwarcia się na to, czemu pośredniczy Maryja.

Spójrzmy na nasz Szkaplerz, spójrzmy najpierw na pierwszą stronę tego naszego Szkaplerza. Jezus! Ten, który jest Jeden z Ojcem, który żyje dla Ojca, Bóg Miłość. On kładzie się na nasze serca. Ta Miłość Boga zaistniała w historii zbawienia od samego początku. Księga Rodzaju mówi, że kiedy człowiek zdradził Bo­ga, zgrzeszył i ukrył się. To Bóg nie pozwolił mu na ten pobyt w ukryciu, w tej strasznej samotności, w tym odcięciu się od Boga. Wyszedł Bóg naprzeciw Adama, Bóg szuka Adama. Adamie gdzie jesteś. Gdy go odnajduje, daje mu nadzieję zbawienia. Do szatana, do węża, mówi: kładę nieprzyjaźń między tobą a niewiastą, mię­dzy twoim potomstwem, a potomstwem jej, Ono, Potomstwo Niewiasty, zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz Mu piętę. I następnie Bóg na przedłużeniu tej cudownej nadziei zbawienia człowieka okrywa nagiego Adama. Sporządza mu szatę. Ta nadzieja zbawienia głoszona jest przez Psalmistę, przez proroków. Słyszeliśmy przed chwilą pierwsze czytanie, które nam mówi o Eliaszu, Eliaszu zatroskanym o chwałę Bożą. Chciał dać współczesnym znak nadziei. Tym znakiem nadziei miał być upragniony deszcz i każe Eliasz słudze swojemu 7 razy wyglądać na tę chmurkę i wreszcie ukazała się chmurka. Prorok mógł wreszcie ukazała się chmurka. Prorok mógł powiedzieć do króla Achaba: Szybko wsiadaj na rydwan, bo spadnie wielki deszcz. Widzimy w tym obłoku znak miłosierdzia Bożego, ale znak miło­sierdzia Bożego, który do nas przychodzi przez Maryję.

Jezus - Bóg Wcielony realizuje pełnię miłości miłosiernej. Przyodziewa się szatą krwi w Ogrójcu, zlany krwawym potem, przy biczowaniu okrutnie skrwawiony zlany krwią i wodą, sam przyodziany miłością do końca, przynosi nam miłosierdzie. Do­szedł Bóg aż do tego, że się przyodział szatą krwi, którą to krew daje nam zawsze podczas Eucharystii.

Ojciec Święty jeszcze jako kardynał krakowski, napisał w swoich rozważaniach: Aż dotąd doszedł Bóg, aż do męki, aż do śmierci na krzyżu, aż do Eucharystii. I wciąż ten Bóg idzie w na­szą stronę.

To, co się wydarzyło 750 lat temu, jest niczym innym, tylko znakiem tej niepojętej miłości do człowieka, znakiem zbawienia. Bóg jest Miłością, Bóg nas kocha, Bóg chce nas zbawić. Dlatego obiecuje nam to zbawienie. Św. Szymon otrzymuje tę cudowną wiadomość, nie tylko opieki nad nim i nad Zakonem w życiu do­czesnym, ale że zostanie zachowany od potępienia. Wszyscy ci którzy są odziani w Szkaplerz doznają zbawienia. Niewątpliwie, teologicznie rzecz ujmując, zdanie szokujące i objawienie jako takie bardzo szokujące, ale czy wolno wątpić w miłosierdzie Boże bez granic? Przecież tyle razy Chrystus powiedział, że idzie do nas z miłością, że przynosi dla nas zbawienie. Przede wszystkim po to odział się szatą krwi, żebyśmy byli zbawieni. Tak samo i objawienie dane papieżowi Janowi XXII jest szokujące w swojej treści, ale Bóg jest Miłością. Przyjmujemy, przyjmujemy wraz z całym Kościołem, wraz z tymi autorytetami Kościoła, przyjmuje­my te obietnice, przyjmujemy Szkaplerz na życie.

Szkaplerz to znak opieki matczynej, znak tego, że Maryja jest naszą Matką. Przyjmujemy Jej dobroć. Ona jest ogromna. Przyjmujemy płaszcz, ten przywilej, który dotyczy życia przy­szłego, który dotyczy nadziei w życiu wiecznym. Nie możemy wzruszyć obojętnie ramionami wobec tej obietnicy właśnie dlate­go, że wiąże się ona ze śmiercią człowieka, z jego nadzieją życia wiecznego. Nie możemy pominąć tego objawienie milczeniem.

Jeden z francuskich myślicieli, kwadrans przed śmiercią, nawracając się, powiedział: We wszystkim innym może być jako-waś maska, wszelako w tej ostatniej roli sam na sam i w cztery oczy ze śmiercią nie ma już co udawać, trzeba gadać ludzkim gło­sem, trzeba pokazać co tam jest ukryte, na dnie sakwy.

Trzeba przyjąć znaki Bożej nadziei. Szkaplerz chce nas zachęcić, byśmy przyjęli nadzieję w zbawienie. Zbawienie! Bóg chce przede wszystkim od nas tego, byśmy przyjęli Jego zbawie­nie, żebyśmy wyciągnęli ręce po zbawienie, po miłosierdzie. Tak to uczynił św. Szymon Stock - wyciągnął ręce, puste ręce i otrzy­mał ten wielki znak nadziei.

Znana jest książka św. Teresy od Dzieciątka Jezus pod tytu­łem: Le mens vide - Puste rące. Teresa bowiem powiedziała tak: Gdy będę umierać, stanę przed Bogiem, pokażę Bogu puste ręce i powiem - są puste. Przez całą wieczność jestem gotowa brać, czerpać. Uznano, że to powiedzenie św. Teresy jest genialne i określa właśnie to, czym powinno być chrześcijaństwo w swojej istocie, a winno być przyjmowaniem miłosierdzia Bożego, zba­wienia, łaski Bożej. Przypomniał nam to Ojciec Święty w liście -programie na nowe tysiąclecie, gdy mówił w Nuovo millenio in­eunte, że należy w życiu uwzględniać pierwszeństwo łaski. Nie to, co ja z siebie wydobędę, co ja wypracuję, ale przede wszystkim to, co Bóg mi daje. Nade wszystko my jesteśmy wobec Boga biorcami. Inaczej nieraz myśli świat.

Przeżyliśmy okres komunizmu, gdzie nieraz mówiono, jak jeden z przedstawicieli tego systemu: Nie szukaj Boga poza lu­strem, ani zbawiciela swego poza swymi palcami. I dzisiaj jakże często się mówi, że tylko człowiek jest miarą wszystkiego. Powta­rza się za filozofem greckim Protagorasem: Tylko człowiek, tylko to, co on wymyśli, tylko to, co on z siebie wydobędzie. My, wie­rzący w Chrystusa, wierzący na serio, do końca mówimy po sto­kroć: Nie! Bóg się liczy, Jego miłosierdzie, Jego łaska. Ponad wszystko On, a my mamy przychodzić do Boga i czerpać to, co On nam daje. Człowiek bez nadziei, nie liczący na Boga, nie li­czący na inne życie, jakoś odchodzi od swojej istoty, bo w istocie swojej człowiek za Bogiem tęskni, on nie jest sobą w pełni, gdy przekreśla swoją wieczność, swoje zbawienie, nie jest sobą, gdy wyciąga rękę po lekarstwo, tak zwane lekarstwo, które jest w gruncie rzeczy śmiercią, eutanazją. Człowiek chce żyć na ziemi. Słusznie pisze Marsel: Nadzieja być może stanowi sam ten mate­riał, z którego uczyniona jest nasza dusza. Nawet Sartr pisał, że: Nadzieja jest częścią człowieka, wychyleniem się człowieka w przyszłość. My jesteśmy ludźmi nadziei, liczymy na Boga, liczy­my na Jego miłosierdzie i dlatego chwytamy te wszystkie znaki zbawienia, miłosierdzia, chwytamy się również Szkaplerza Świę­tego.

Święty Izaak Syryjczyk z VII wieku napisał: Wszystkie grzechy ludzi są tylko prochem przed obliczem Boga. Wszystkie, poza jednym. Chodzi o grzech oczywisty - nie przyjąć Zmar­twychwstałego, nie przyjąć Chrystusa. I oto nasza postawa du­chowości szkaplerznej. Czerpanie ze zdroju miłosierdzia Bożego, liczenie na zbawienie, garnięcie się do Boga po to zbawienie i dlatego przyjmujemy też Szkaplerz, nosimy go, nosimy go oczy­wiście świadomie. Nosimy go tak, jak przystało na ludzi, którzy są istotami rozumnymi, wolnymi.

Nasz mały Szkaplerz ma na drugiej swojej stronie obraz Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Jest obraz Matki. Ma­ryja z Jezusem stanęła przed św. Szymonem 750 lat temu, by mu objawić to ogromne miłosierdzie Boże, że ci, którzy będą nosić ten Szkaplerz będą zachowani od potępienia.

Ewangelia dzisiejsza mówi nam, że mamy Matkę. Jezus z wysokości krzyża dał nam Matkę: Oto Matka twoja. Nosząc Szkaplerz przyjmujemy znak Matki, znak Maryi Matki, ale wraz z przyjęciem Maryi, jako Matki, przyjmujemy również znak Maryi, jako Siostry. Pan Jezus, patrząc na swoją Matkę stojącą w tłumie, gdy powiedziano mu o tym, że Matka jego czeka na Niego, chce się z Nim widzieć, powiedział: Kto jest Moją Matką kto to są Moi Bracia? I pokazał na Lud Boży, zgromadzony, i powiedział: Oto Moja Matka, Moi Bracia, Moje Siostry, i zaraz dodał, patrząc na Matkę: Kto pełni wolą Ojca, ten mi jest Matką, Bratem, Siostrą. Pokazał więc wtedy Pan Jezus, że Jego Matka jest tą Siostrą Ludu Bożego, słuchającego słowa. Ona słucha słowa Bożego i zacho­wuje to słowo w sercu. Pełni wolę Bożą. Dał więc Pan Jezus nam znak swojej Matki, jako Matki i jako Siostry. Przyjmujemy znak Maryi właśnie jako Tej, która jest naszą Siostrą w tym słuchaniu słowa Bożego i przeżywaniu Ewangelii. Szkaplerz nie jest czymś w rodzaju jakiegoś magicznego znaku, który ocala przed potępie­niem, który daje zbawienie. Ten znak zobowiązuje do słuchania słowa Bożego, do pełnienia woli Bożej. Tym, co miało miejsce 750 lat temu, było to jakoś zobrazowane tym, że Matka Boża w brązowej szacie i w białym płaszczu stanęła przed Szymonem i dała mu dokładnie taką samą szatę, tego samego koloru, tego sa­mego kroju. On miał chodzić w tej szarej szacie, w tej brązowej, ziemistej szacie i wszyscy ci, którzy mieli należeć do Jego rodzi­ny. W ten sposób Matka Boża bardzo mocno powiedziała mu, że ma żyć duchem Ewangelii, że między tymi którzy noszą Szka­plerz, a Maryją ma istnieć jakaś ogromna wspólnota życia, wspól­nota słowa Bożego i życia według tego słowa. Przyjąć Szkaplerz to znaczy przyjąć ten znak życia wiarą, życia według Ewangelii.

Taki piękny wiersz znajdujemy u naszego poety ks. Jana Twardowskiego o Matce Boskiej z Warszawy: Matka Boska zna Warszawą, raz stanęła przy Katedrze, lecz Jej ludzie nie poznali, bo nie była cała w srebrze. Miała taką samą chustkę, jak ma twoja biedna matka, tylko w chustce, przy agrafce żuczek drżał, jak ciemna łatka. I na końcu: Kiedy będziesz sam, jak palec, kiedy będziesz błądził w pustce, idź na rynek może chodzi w swojej bar­dzo biednej chustce. Chodzić w ubraniu podobnym do ubrania Maryi - to jest nasz program. To jest program tych, którzy żyją Szkaplerzem Świętym. Czynimy taki program. Niech Szkaplerz towarzyszy naszemu życiu, niech on z nami się poci, gdy ciężko pracujemy, niech on będzie znakiem naszej modlitwy. Niech on będzie zawsze z nami, niech przenika naszą codzienność. I wła­śnie wtedy, gdy życie Maryi przenika ludzką codzienność, jest się w tym świecie Szkaplerza Świętego. W tym świecie obietnic, cu­downych, wielkich, bo jest rzeczą niemożliwą, żeby ci, którzy żyją Ewangelią żyją Jezusem, nie byli zbawieni. Kto żyje Chry­stusem, jest w Nim, jest Nim odziany. Kto żyje, jak Maryja Chry­stusem, ten jest na trenie, można tak powiedzieć, działania zba­wienia. Patrzymy z ufnością w nowe tysiąclecie, idziemy tam z nadzieją. Jesteśmy pewni, że Bóg jest i że Bóg jest Miłością, że jest zbawienie, że jest miłosierdzie i w tej pewności nadziei wy­ciągamy ręce po Święty Szkaplerz. Będziemy go nosić. Noszę mój Szkaplerz, mówi Ojciec Święty Jan Paweł II. Nosimy i my, i nio­sąc nasz Szkaplerz na naszej piersi, idziemy za Maryją, Gwiazdą Nowej Ewangelizacji. Idziemy po zbawienie, po miłosierdzie. Matka Boża Szkaplerzna niech nas prowadzi. Amen.

 
szkaplerz
Aby otrzymywać materiały formacyjne i informacje
o nowościach na naszej stronie
wpisz swój adres mailowy.

 

 

 
góra strony
  Dokument bez tytułu

 

 
 

Strona Rodziny Szkaplerznej Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych