Podstawowe
informacje o znaku szkaplerza i nabożeństwie szkaplerznym
Znak szkaplerza
Szkaplerz,
noszony obecnie jako wierzchnia część habitu przez wiele rodzin zakonnych,
wywodzi się z fartucha używanego w czasie pracy w celu ochrony pozostałych
części ubioru. Zakładało się go przez głowę. Jeden płat materiału opadał na
plecy, a drugi na piersi. Łacińskie słowo scapulae oznacza barki, ramiona, plecy. W taki fartuch można było wytrzeć zabrudzone
ręce czy też podtrzymać nim jakąś brudną rzecz. Może więc zadziwić fakt, że
Maryja zechciała wybrać na swój znak tak "niegodną" część stroju zakonnego.
Wyraża to głębię Jej pokory. W Jej decyzjach odbija się niepojęta dla człowieka
mądrość Ojca, który wybrał to, co głupie w oczach świata, to, co niemocne i to,
co nie jest szlachetnie urodzone, aby zawstydzić mędrców, a mocnych poniżyć
(por. 1Kor 1,27-28).
Historia szkaplerza jako znaku Maryi i związanego z
nim nabożeństwa wyrasta z aktu zawierzenia karmelitów osobie Maryi. Początki
zakonu karmelitańskiego, który powstał w Palestynie przełomu XII i XIII w. i na
skutek prześladowań ze strony muzułmanów musiał przenieść się do Europy, były
bardzo trudne. Mało znany w nowym środowisku, postrzegany jako konkurent w
pracy duszpasterskiej przez inne wspólnoty, postrzegany z nieufnością przez
samą hierarchię Kościoła, która na pewien czas zabroniła przyjmowania
karmelitom nowych kandydatów do życia zakonnego, stał przed realną perspektywą
kasaty. W takim położeniu, świątobliwy generał zakonu, angielski karmelita
Szymon Stock, mobilizuje swoich współbraci i podejmuje wysiłek zawierzenia się
Maryi. Prosi Ją, aby przez udzielenie jakiejś łaski, zechciała zachować zakon
sobie poświęcony i noszący Jej imię w swej nazwie: Bracia Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Prosi o pełne jego
uznanie i określenie miejsca w Kościele.
Tradycja
karmelitańska oparta na starych trzynastowiecznych kronikach podaje, że św.
Szymon Stock modlił się usilnie do Matki Jezusa słowami antyfony Flos Carmeli - Kwiecie Karmelu. W
odpowiedzi Maryja ukazała mu się w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. w otoczeniu
aniołów. Wskazała na jego szkaplerz i ustanowiła go znakiem swej matczynej
opieki. Uczyniła to słowami: "To będzie przywilejem dla ciebie i wszystkich
karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia wiecznego".
Nabożeństwo
szkaplerzne, praktykowane początkowo we wspólnotach karmelitańskich, bardzo
szybko rozpowszechniło się wśród ludzi świeckich i duchowieństwa, królów i
poddanych, bogatych i biednych, prostych i wykształconych.
Szkaplerz w nauczaniu Magisterium Kościoła Katolickiego
Nabożeństwo
szkaplerzne stanowi jedną z wielu dróg prowadzących do Jezusa przez Maryję. Widząc
bogactwo duchowych owoców w życiu wiernych, podążających do Boga w znaku
szkapkerza, Kościół Katolicki zaliczył go do sakramentaliów i zatwierdził
związane z nim nabożeństwo.
Co to
znaczy, że szkaplerz jest sakramentalium? Sakramentalia to wybrane przez
Kościół Katolicki poświęcone przedmioty oraz błogosławieństwa i modlitwy, które
są nośnikiem łaski. Dzięki nim prawie każde wydarzenie życia odpowiednio
usposobionego wiernego zostaje uświęcone przez łaskę wypływającą z misterium
męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Do sakramentaliów należą na
przykład modlitwa Anioł Pański, różaniec, droga krzyżowa, lektura Pisma
świętego i medytacja nad Słowem Bożym, krucyfiks, obrazy Chrystusa,
Najświętszej Maryi Panny i świętych, poświęcone medaliki, a także woda
święcona. Skuteczność tych znaków i modlitw nie jest automatyczna, ale zależy
od wiary i gorliwości. Sam fakt powieszenia obrazu Chrystusa na ścianie czy
założenie na szyję szkaplerza nie przysporzy nam łaski. Potrzebna jest wewnętrzna
dyspozycja konkretnego człowieka wyrażająca się cierpliwym trudem w pracy nad
sobą i praktyką miłosiernej miłości względem bliźnich.
Łaski związane z praktyką nabożeństwa szkaplerznego
Uznając szkaplerz
znakiem Maryi Kościół Katolicki, nawiązując do tradycji o wizji św. Szymona
Stock, związał go z dwoma łaskami, tak zwanymi przywilejami szkaplerznymi:
pierwsza - szkaplerz gwarantuje szczególną opiekę Najświętszej Maryi Panny w
trudnych sytuacjach i niebezpieczeństwach doczesnego życia; druga - w znaku
szkaplerza Maryja obiecała szczęśliwą śmierć i zachowanie od wiecznego potępienia.
Z końcem XV w. do powyższych łask dołączono tzw.
przywilej sobotni, wyrażający wiarę pobożnego ludu, że Matka Jezusa szybko, bo
już w pierwszą sobotę po śmierci, uwalnia z czyśćca tych, którzy za życia
zachowywali czystość według stanu, odmawiali przepisane modlitwy i nosili
szkaplerz. Pius XII w liście do przełożonych generalnych karmelitów bosych i
karmelitów dawnej obserwancji z 1950 r. wyraził się o przywileju sobotnim w
następujących słowach: "Nie omieszka zapewne Najczulsza Matka sprawić, aby Jej
dzieci oczyszczając się z win w czyśćcu, jak najszybciej za Jej przyczyną u
Boga, dostały się do niebieskiej Ojczyzny według podania owego, zwanego
przywilejem sobotnim". Maryję nazywamy Matką Kościoła, nie tylko tego
triumfującego w niebie i walczącego na ziemi, ale również tego oczyszczającego
się w czyśćcu. Skoro przychodzi do nas i wspiera wieloma łaskami w drodze do
wieczności, z pewnością troszczy się również o swe dzieci wypłacające się Bożej
sprawiedliwości w ogniu czyśćca, im również udzielając wielkich łask.
Przyjęcie szkaplerza włącza nas
do rodziny zakonu karmelitańskiego. Jest to łaska dodatkowa dla praktykujących
nabożeństwo, gdyż mają udział we wszystkich dobrach duchowych zakonu, to znaczy
w odpustach, zasługach jego świętych i błogosławionych, Mszach świętych,
modlitwach, umartwieniach, postach, itp.
Obowiązki - czyli
jak uzyskać łaski związane z nabożeństwem?
Nabożeństwo szkaplerzne, tak jak każde inne maryjne
nabożeństwo aprobowane przez Kościół Katolicki ma dwa składniki. Pierwszy to
łaska, której Maryja chce udzielić, a drugi to nasza współpraca z łaską. Maryja
daje łaskę, my musimy podjąć dzieło współpracy z nią. Bez tego drugiego warunku
łaski przypisane szkaplerzowi pozostaną daremne.
Naśladować
Maryję. Nabożeństwo szkaplerzne ma swoje serce, a jest nim
naśladowanie Matki Jezusa. Nie intencje, nie słowa, nie zapewnienia i
deklaracje, ale życiowa postawa człowieka decydują o autentycznym przeżywaniu
nabożeństwa. Napominając swoich uczniów Jezus tłumaczył im, że nie ci, którzy
wołają: "Panie, Panie!", ale ci, którzy pełnią wolę Ojca posiądą zbawienie
(por. Łk 13,25-29). W naszych relacjach względem Maryi również mogą pojawić się
sytuacje, kiedy to wypowiadamy Jej imię, przywołujemy Ją, gdy jest nam
potrzebna, mówiąc że bardzo Ją kochamy. Gdy jednak przyjrzeć się uważniej
życiu, to trudno jest dostrzec, aby nasza codzienność odbijała choćby w części
sposób, w jaki Ona przeżywała swój ziemski czas.
Naśladowanie
Maryi w znaku szkaplerza to przede wszystkim Jej dar. Wyraża nim zaproszenie do
coraz doskonalszego zawierzenia się Jej matczynemu sercu. Naśladowanie rozpoczyna
się od zawierzenia siebie, bo przecież o własnych siłach nic dobrego nie możemy
uczynić. Podążanie do Boga w oparciu o własne jedynie osiągnięcia daje
niewielkie owoce. Zawierzenie natomiast otwiera przed nami możliwość szybszego
i skuteczniejszego podążania drogami duchowego rozwoju. W znaku szkaplerza
Maryja jako matka przynosi niepojętą dla nas łaskę i pomaga dzięki niej
osiągnąć wiele duchowych dóbr, wśród których największą jest Jej obietnica
zachowania od wiecznego potępienia. Nie sam fakt noszenia szkaplerza, ale
upodobnienie się do Matki Jezusa w sposobie postępowania daje człowiekowi
wewnętrzną pewność szczęśliwego przejścia przez próg wieczności. Patrzenie na
szkaplerz jako na magiczny znak, dzięki któremu automatycznie zapewniamy sobie zbawienie,
nie ma nic wspólnego z prawdziwym nabożeństwem lecz jest wyrazem szkodliwego
zabobonu.
Szkaplerz,
znak chrześcijańskiej wiary i znak Maryi, nie jest chroniącym nas magicznym
talizmanem. Nie jest automatycznym gwarantem naszego zbawienia, czy też
wymówką, aby nie podejmować wymogów życia chrześcijańskiego "bo Maryja wszystko
za mnie zrobi". Nabożeństwo szkaplerzne, jeśli jest poważnie traktowane i
praktykowane, wymaga trudu współpracy z Tą, której się powierzamy.
Współpraca z Maryją w znaku szkaplerza wyraża się
określoną postawą. Częstszym niż zwykle myśleniem o Niej i modlitewną rozmową z
Nią. Nie można mówić, że kocha się kogoś, gdy pamięć o nim jest sporadyczna i
tylko wtedy, gdy wiąże się z naszym interesem czy potrzebą. Dalej regularnym i
z dobrej woli podejmowanym zawierzaniem się Maryi. Ponadto trudem naśladowania
Jej w codzienności osobistego, rodzinnego i zawodowego życia. Naśladowaniu
towarzyszyć musi wielka cierpliwość. Maryja zna słabość ludzkiej natury,
dlatego oczekuje przede wszystkim na dobrą intencję i podejmowany codziennie
trud. Jak dobra matka wie, że wyniki doskonalą się z czasem.
Nosić
nieustannie Jej znak. Nieustanne noszenie szkaplerza, czy to
w formie płóciennej, czy też w formie medalika, nie jest wyrazem maryjnej mody.
Rozumiane w głębszym sensie posiadanie przy sobie znaku Maryi wyraża na
pierwszym miejscu przynależność do Niej w rodzinie Karmelu i życie na co dzień
wartościami bliskimi Jej Niepokalanemu Sercu: pokorą, czystością według stanu,
zawierzeniem Bożej opatrzności i świętej woli wyrażonej w okolicznościach
codziennego bytowania.
Szkaplerz
noszony na szyi to jakby mój osobisty podpis wyrażający zgodę na przyjęcie
Matki Jezusa do domu mego serca, do mego życia. Jako taki jest świadectwem
wobec innych, że moja duchowość ma ten szczególny maryjny rys. Szkaplerz jest
również świadectwem wobec szatana, który małpując rzeczy Boże wymaga od swoich
czcicieli przeróżnych symboli czy znaków przynależności do jego królestwa.
Dostrzegając szkaplerz na szyi jakiegoś człowieka wie, że wytaczając mu walkę,
osaczając pokusą, staje wobec potęgi Tej, która piętą swoją miażdży jego głowę
(Rdz 3,15). Jest to dla nas niezmiernie ważny atut, gdy chodzi o duchową walkę
z przeciwnikiem naszego zbawienia.
Ułomnej
i skłonnej do zapominania naturze ludzkiej szkaplerz przypomina o raz dokonanym
zawierzeniu. "Odkrywając" go co jakiś czas na sobie łatwiej nabywamy nawyku
częstego myślenia o Maryi i zwracania się do Niej.
Świadomość
posiadania go na szyi, szczególnie w natarczywej pokusie, w chwilach trudnych i
związanych z ważnymi decyzjami, pomaga odczuć Jej obecność, rodząc w sercu
większą stałość i odwagę do stawiania czoła przeciwnościom. Gdy Leonowi XI przy
wyborze na papieża usługujący zakładał nową szatę i chciał zdjąć jego
szkaplerz, ten powiedział: Relinque apud
me Mariam, ne me derelinquat Maria - Pozostaw przy mnie Maryję, aby mnie
Maryja nie opuściła.
Troszczyć
się o dobro wszystkich ludzi. Praktykujący nabożeństwo szkaplerzne
nie powinni zamykać się w świecie swoich osobistych spraw, lecz - tak jak
Maryja - mają starać się dostrzegać innych ludzi i ich problemy. Winni
naśladować Jej zatroskanie o krewną Elżbietę (Łk 1,38-40) i nowożeńców z Kany
Galilejskiej (J 2,3-5). Razem z noszącym szkaplerz Maryja ociera łzy
cierpiącym, ochrania niewinność dzieci, broni wiary świętej w sercach
młodzieży, rodzinom naszym uprasza pokój, miłość wzajemną i ducha ofiary.
Odziani
szkaplerzem stanowią jakby oczy, ręce i nogi Maryi, dzięki którym może Ona
dotrzeć do wszystkich potrzebujących. Jej pomoc nie ogranicza się wyłącznie do
matczynego uczucia miłości względem nas, ale zawsze jest konkretna i skuteczna.
Ci, którzy się Jej oddają, powinni więc zająć podobną postawę. Dopiero wówczas
będą Jej prawdziwymi duchowymi córkami i synami, gdy przyjmą wszystkie konsekwencje,
jakie nakłada na nich ten stan, tak w życiu prywatnym, jak i publicznym; gdy
przeciwstawiając się razem z Nią złu, będą dążyć do ustanowienia Ją królową
poszczególnych ludzi, królową rodzin i królową różnych zawodów.
Odmawiać
naznaczoną modlitwę. Po zakończeniu obrzędu przyjęcia
szkaplerza kapłan poleca codzienne odmawianie jednej z maryjnych modlitw.
Najczęściej jest to antyfona Pod Twoją
obronę, modlitwa Zdrowaś Maryjo
lub kilkakrotnie powtarzany akt strzelisty Matko
Boża Szkaplerzna, módl się za nami!
Szkaplerz jako szata Maryi
Szkaplerz
nazywany jest popularnie szatą Maryi. Założenie go na szyję przez kapłana
wprowadza nas w świat niezmiernie bogatej i pięknej symboliki. Część szkaplerza
opadająca na plecy podpowiada nam, że trudy, doświadczenia i krzyże znosić
winniśmy pod opieką Maryi z poddaniem się woli Bożej, tak jak Ona to czyniła, a
część spoczywająca na piersiach przypomina, że nasze serce winno bić dla Boga i
bliźnich, z miłości odrywając się od przywiązań doczesnych i wiązać się za pośrednictwem
Maryi z dobrami wiecznymi.
Przyodzianie
szatą wyraża głębokie tajemnice i ujawnia to, co jest najpiękniejsze w ludzkich
relacjach, czy też w relacjach między człowiekiem a Bogiem. Już w Starym
Testamencie płaszcz był symbolem Bożych dobrodziejstw, opieki Opatrzności oraz
mocy udzielonej wybranemu człowiekowi. Odsłania na przykład wielkość
rodzicielskiej miłości. Po grzechu pierworodnym prarodziców dostrzegamy, jak
Bóg pierwszy troszczy się o ich los: "Sporządził dla mężczyzny i dla jego żony
odzienie ze skór i przyodział ich" (Rdz 3,27). W dowód szczególnej ojcowskiej
miłości patriarcha Jakub sporządza dla swego syna Józefa szatę z długimi
rękawami i przyodziewa go. Jonatan obdarowuje Dawida swym płaszczem, co
symbolizowało jego wielką przyjaźń (1Sm 18,4). Gdy prorok Eliasz odchodzi do
nieba pozostawia swój płaszcz Elizeuszowi, przekazując mu w ten sposób moc Bożą
i swego ducha (2Krl 2,14).
Przyodzianie
nową szatą wyraża oczyszczenie z grzechów. Oto kapłan Jozue stoi przed Bogiem w
brudnej szacie, która symbolizuje jego grzech, a znajdujący się obok szatan
oskarża go. Anioł zdejmuje z Jozuego szatę jego winy i przyodziewa go "szatą
wspaniałą" (Za 3,1-4) wskazującą na odzyskanie czystości serca.
W
starożytnym Rzymie istniał pewien wymowny zwyczaj mówiący, że przyodzianie
szatą oznacza przyjęcie nowego stanu. Gdy cesarz brał w posiadanie jakiś
budynek, czy też chciał wyrazić swoją troskę o niego, zawieszał na jego
zewnętrznej ścianie swoje szaty. Odtąd budynek nabywał pewnych praw ciesząc się
szczególną protekcją cesarza i jego dworu.
Św.
Paweł w liście do Efezjan (6, 13-17) opisuje dokładnie duchową szatę-zbroję,
którą musi przywdziać na siebie prawdziwy żołnierz Chrystusa, jeśli chce ostać
się w walce i nie ulec przeciwnikowi. To od niej zależy los duchowych zmagań.
Przedstawia też wielokrotnie życie w Chrystusie jako przyoblekanie się w Niego
(Rz 13,14; Ga 3,27).
Przyodzianie
szkaplerzem przywołuje powyższe i podobne im obrazy. Odziewając nas swoją szatą
Maryja wyraża głębię matczynej miłości względem pielgrzymujących przez
doczesność dzieci Boga. Poprzez trud naśladowania Jej w tym znaku pomaga
skutecznie zrzucać szatę grzechu mieszkającego w nas "starego człowieka".
Oznajmia, że odtąd noszący szkaplerz staje się Jej własnością. Staje się w Jej
oczach kimś drogim ze względu na przyjęcie daru Jej duchowego macierzyństwa.
Przyodziewa szkaplerzem jakby duchową zbroją, dzięki której skuteczniej możemy
toczyć walkę z grzechem. Potwierdza wreszcie, że w jakiś niepojęty dla nas
sposób tajemnica doczesnych i wiecznych losów człowieka zostaje zapieczętowana
w Jej sercu, a czyż możemy znaleźć bezpieczniejsze dla siebie miejsce zanim
spoczniemy w Sercu Ojca?
Porady i wyjaśnienia praktyczne
Dla
wszystkich przyjmujących szkaplerz Maryi i włączających się w życie rodziny
karmelitańskiej kilka następujących porad i wyjaśnień z pewnością pomoże
owocnie przeżywać nabożeństwo.
.
Wprowadzenia w praktykę nabożeństwa
szkaplerznego może dokonać każdy kapłan według zatwierdzonego przez Stolicę
Świętą obrzędu. Przyjmujący szkaplerz mogą zdecydować się na instytucjonalną
przynależność do Karmelu, czyli zrzeszanie się w prawnie założonych bractwach
szkaplerznych istniejących przy klasztorach karmelitańskich i niektórych
parafiach, bądź przynależność do szeroko pojętej Rodziny Szkaplerza Świętego,
która nie wymaga zrzeszania się.
.
Szkaplerz sukienny i medalik
szkaplerzny mają taką samą wartość duchową. Chociaż przyjęcie powinno dokonać
się przy pomocy szkaplerza sukiennego, można później, według osobistego
uznania, zastąpić go medalikiem szkaplerznym. Czynimy to już sami. Zniszczony
płócienny szkaplerz najlepiej spalić. Nie powinniśmy wyrzucać go na śmieci,
gdyż byłoby to świadectwem braku czci dla samego znaku, jak i dla Tej, od
której go otrzymaliśmy.
.
Przyjęcie do szkaplerza dokonuje się
tylko jeden raz. Gdy zniszczy się nam płócienny szkaplerz, albo zgubimy
medalik, nabywamy nowy i nakładamy go sobie prywatnie. Nie wprowadza się w
praktykę nabożeństwa osób nieobecnych. Wyjątek stanowią ciężko chorzy,
żołnierze lub więźniowie. Można przesłać im poświęcony szkaplerz, by założyli
go sobie i podjęli praktykę nabożeństwa. Gdy ustaną przeszkody powinni przyjąć
go na nowo z ręki kapłana.
.
Jeśli ktoś przyjąwszy szkaplerz nie
nosił go dłuższy czas, czy to z zapomnienia, czy z niedbalstwa, nie musi na
nowo otrzymywać go od kapłana. Wystarczy, gdy sam sobie go ponownie założy,
żałując za zaniedbania i podejmując wymogi nabożeństwa. Gdyby ktoś odrzucił
szkaplerz z pogardy, a chciał powrócić do praktyki nabożeństwa, powinien ponownie
otrzymać go od kapłana.
.
Stolica Święta nie widzi przeszkód, aby
szkaplerzem odziewać również małe dzieci. Zaleca się jednak, aby były już w
wieku używalności rozumu. Wiedząc kim jest Maryja owocniej będą mogły przyjąć
dar Jej macierzyńskiej miłości.
.
Po przyjęciu szkaplerza najlepiej nosić
go na szyi. Nie czyni zadość obowiązkom nabożeństwa ten, kto przyjąwszy
szkaplerz wiesza go np. w mieszkaniu na ścianie. Wielkość łask udzielonych
przez Maryję w tym znaku domaga się od nas noszenia go w sposób godny.
Jerzy Zielińsko
OCD