Komu pomagamy?Jak powstał sekretariat?Jakie mamy zadania?Biuletyn formacyjny

 


Deprecated: Function eregi() is deprecated in /home/klient.dhosting.pl/ocd/szkaplerz.pl/public_html/aktualnosci/news/show.php on line 2

Konferencja na luty
SZCZEPAN T. PRAŚKIEWICZ OCD
MARYJA KARMELITAŃSKICH LEGEND I TRADYCJI (6)

9. Eliańsko-maryjny płaszcz Karmelu ocala i nawraca Żydów

W legendach karmelitańskich Maryja Dziewica posługuje się też zewnętrznymi znakami, które świadczą o przynależności zakonników do Niej samej, jak np. ich biały płaszcz czy brunatny szkaplerz. Istnieje też wiele opowiadań o tym, jak odziani białym płaszczem karmelici mogli dzięki szczególnej opiece Maryi uczynić wiele dobra dla bliźnich, rozszerzając na ziemi królestwo Jej Syna, Jezusa Chrystusa. Zacytujmy jedno z nich, które czerpiemy z książki o. Osińskiego:
„W roku 1236 [pewien karmelita], który natenczas był w białym płaszczu w drodze (...) miał następujące zdarzenie. Kiedy przejeżdżał (...) nad rzeką, spostrzegł niektórych Żydów przechodzących po drugiej stronie tej rzeki, drogą bardzo wąską, wijącą się między wysokimi górami. Kiedy więc mąż Boży po jednej stronie rzeki a Żydzi po drugiej podróż odprawiali, nagle woda przybierać zaczęła, a gwałtowny jej prąd owych Żydów porywa i z sobą unosi. Żydzi w rozpaczy, widząc oczywiste niebezpieczeństwo, grożące im utratą życia, zanoszą prośby do męża Bożego o ratunek. W nim bowiem całą swoją nadzieję położyli, bo już poprzednio o jego cudownej władzy słyszeli. To też w tej nagłej potrzebie przerwali pobożny śpiew modlącego się karmelity, zawoławszy jednocześnie przeraźliwym głosem: ratuj nas Panie, mocą twego Boga! Jeżeli przyrzekniecie – odpowiedział kapłan – że uwierzycie w Chrystusa, że przyjmiecie chrzest święty, i zostaniecie chrześcijanami całą duszą i sercem, w imię Boga będziecie wybawieni z tego niebezpieczeństwa. Wierzymy – zawołali – w Chrystusa Nazareńskiego, wierzymy w słowa twoje, i błagamy o chrzest święty.
Wtedy mąż Boży przeszedł do nich po wierzchu wody i ochrzcił ich tą samą wodą, która pochłonąć ich miała. Kiedy się to działo na środku rzeki, wody jak nagle wzbierać tak i opadać poczęły, a mąż Boży i owi ochrzczeni Żydzi, wrócili na ląd bez najmniejszego uszkodzenia i cudem z niebezpieczeństwa niezawodnej śmierci wyratowani zostali”.

10. Szkaplerz tłumi pożar i powiększa wśród ludu autorytet karmelitów ośmieszanych przez kalwinistów

Inna legenda, której polski przekład zawdzięczamy także o. Osińskiemu, opowiada, że Maryja broniła karmelitów i powiększała ich autorytet nie tylko w trudnościach, jakich doświadczali na górze Karmel, czy też w czasie emigracji i inkulturacji w Europie, ale i później, bo także w drugiej połowie XVII wieku:
„W roku 1656, podczas missyj w Saint-Aulay (...), odprawianych przez księży missyonarzy (...), około godziny 10-tej wieczorem, wszczął się w jednym domu pożar, który szerzył się z niesłychaną gwałtownością. Lud biegł spiesznie na ratunek. Pomiędzy ratującemi znajdował się pewien pobożny kapłan. Przypomniał on sobie, że przed dwudziestu laty podobny pożar (...) został wstrzymany potężną siłą szkaplerza świętego. Otóż odmówiwszy krótką lecz pełną wiary i żarliwości modlitwę, przywołał młodego człowieka wzorowej pobożności (...) i rzekł mu: weź twój poświęcony szkaplerz i rzuć go w ogień najgwałtowniejszy. Młodzieniec nie badał przyczyn, tylko usłuchał głosu świątobliwego kapłana, przecisnął się przez tłumy ludu i rzucił szkaplerz w największe płomienie, które natychmiast mocą Najświętszej Panny wzbiły się kłębami do góry, i ogień wobec ca¬łego zgromadzenia nagle zagasł. Lud wzruszony tym dobroczynnym skutkiem, nie mógł oderwać oczu od miejsca, na którym ten cud jawny i wielki byt spełniony, a wiara jego i wdzięczność wzmogły się jeszcze, gdy na drugi dzień znaleziono wpośród zgorzeliska i gruzów szkaplerz święty nienaruszony. Przytomni temu zdarzeniu kalwini, nie umiejąc, albo raczej nic chcąc pojąć łask Boga, objawianych na ziemi tak cudownemi sposobami, nazwali młodego człowieka czarownikiem. (...) Katolicy przeciwnie, korząc się przed potęgą wiekuistego Pana, uznali Jego nieograniczoną dobroć i łaskawość, uwierzyli, że dozwolił być im naocznemi świadkami widocznego swego cudu i chwaląc Boga i Jego Matkę oddali zarazem cześć sile szkaplerza świętego i zakonnikom, którzy go im przywiedli” (OS 114-115).

11. Z legend polskich (1): cudownie dokończony obraz Matki Bożej Piaskowej w Krakowie

Pośród legend karmelitańskich nie sposób nie umieścić też choćby jednej z tych, które opowiadają o cudownie dokończonych nie ludzką ręką obrazach Maryi, malowanych przez karmelitów dla celów Jej publicznego kultu. Legenda powinna być bliska szczególnie nam, Polakom, gdyż opowiada powstanie obrazu Matki Bożej Piaskowej z klasztoru karmelitów dawnej obserwancji w Krakowie. W starym przekazie, spisanym przez o. Wacława Nowakowskiego, kapucyna, i powielonym w albumie wydanym z okazji 600-lecia pobytu karmelitów w Polsce w 1997 roku, czytamy:
„Pewien karmelita, ksiądz pobożny i snadź niepospolity artysta-malarz, powziął szczęśliwą myśl z wyższego widocznie natchnienia, odmalowania wizerunku Matki Bożej na zewnętrznej ścianie, ponad drzwiami bocznymi kościoła. Gdy rzeczony karmelita-malarz rozpoczął swe dzieło nakreśliwszy kontur, zadzwoniono właśnie na pacierze, więc skierował swe kroki do chóru, zostawiwszy malowanie. Tymczasem podczas jego nieobecności niewidzialna ręka dokończyła tworzenie wizerunku. Następnego dnia zbierały się gromadki ludzi podziwiając Madonnę”.
Jak konkluduje o. Jerzy Zieliński OCD, „wszystkie podobne przekazy łączy wspólna myśl – każdy obraz Maryi powstaje w Karmelu z Bożego natchnienia i jest potwierdzeniem wyboru przez Nią tegoż zakonu dla dzieła szerzenia Jej czci”.

12. Z legend polskich (2): zapowiedziane przez staruszka powstanie sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Czernej

W całej Polsce znane jest sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej i wielkiego Jej czciciela – św. Rafała Kalinowskiego w Czernej k. Krakowa, w którym od lat mieści się także nowicjat karmelitów bosych. W 1988 roku obraz Matki Bożej Szkaplerznej, wzorujący się na rzymskiej ikonie Matki Boskiej Śnieżnej – Salus Populi Romani, został ukoronowany papieskimi koronami Jana Pawła II. Otóż z powstaniem sanktuarium, które w swoich początkach było karmelitańskim eremem, wiąże się też piękna legenda, ukazująca, że Maryja sama obrała sobie to miejsce, aby rozlewać z niego swe łaski na karmelitów bosych i cały lud Boży. Za o. Ignacym od św. Jana Ewangelisty, zasłużonym historykiem zakonu i przełożonym eremu w Czernej w latach 1643-1646, przytacza ją za naszych dni współczesny historyk i długoletni przełożony prowincjalny, a nadto przez dwie kadencje przeor czerneński, o. prof. Benignus J. Wanat OCD. Zacytujmy:
„Dnia 20 czerwca 1620 roku Definitorium Generalne w Rzymie upoważniło o. Jana Marię od św. Józefa (Joannes Centurioni), prowincjała karmelitów bosych w Polsce, do założenia pustelniczego klasztoru dla polskiej Prowincji Ducha Świętego. Pięć lat czekano na fundatora i poszukiwano odpowiedniego miejsca. Podanie głosi, że na niedostępne wzgórze nieopodal wsi Czerna, pokryte skałami, jarami i zaroślami, należące do majątku Jana Tęczyńskiego, wojewody krakowskiego, często przychodził z pobliskiej wioski na modlitwę staruszek. Ludzie pytali go, dlaczego nie chodzi do kościoła na modlitwę, tylko przychodzi tutaj, na to samotne miejsce. On dał im taką odpowiedź: za niedługo na to miejsce przybędą wybitni słudzy Boży i zasłyną wielką świętością życia. Na tych samotnych skałach zbudują kościół i oddawać będą doskonalą cześć Bogu i Najświętszej Maryi Pannie. Niebawem proroctwo się spełniło. W 1625 roku fundację eremu podjęła Agnieszka z Tęczyńskich Firlejowa, wojewodzina krakowska”.

Zakończenie

Na podsumowanie przywołajmy jeszcze raz wymowne słowa o. Osińskiego: „Otóż kiedy zakon karmelitów krzewiąc się w Europie, walczył z coraz nowymi przeciwnikami o swe starożytne pochodzenie i o najzacniejszy tytuł, jaki posiada w mianie braci Najświętszej Maryi Panny z góry Karmelu, zawsze rozciągała się nad nim cudowna opieka Królowej Nieba i zawsze zasłaniała go swą szczególniejszą łaską przed prześladowaniami, zawsze dopomagała mu do odniesienia zupełnego zwycięstwa nad przeciwnikami, którymi kierowała jedynie niechęć z zazdrości płynąca. Maryja to przez swe cudowne objawienia i wyraźne rozkazy, dane najwyższym władcom Kościoła, utwierdziła przywileje zakonu karmelitów; Maryja to zdziałała, że papieże, apostolską swą powagą rozstrzygnęli spór zacięty na korzyść prawdy i nakazali uznawać zakonników karmelitów za pochodzących od Eliasza i Elizeusza proroków, za braci Najświętszej Maryi Panny z góry Karmelu, którym to prawdom świat uporczywie się sprzeciwiał”.
I pozostając w dobrej wierze, pisał on nadal, jako były przełożony prowincjalny zakonu karmelitańskiego, który wcześniej niejako z urzędu trudził się o jego rozwój na naszych ziemiach:
„Oto jest obraz zakonu karmelitów, przedstawiony we wszystkich jego przejściach, począwszy od chwili założenia w roku 926 przed narodzeniem Chrystusa, aż do dzisiejszych czasów. W obrazie tym spostrzegamy rozliczne wypadki i koleje, jakie przechodzić musiał, tysiączne prześladowania, uciski, męczeństwa i mordy nad zakonnikami spełniane. (...) A jednak wszystkie te przeciwności losu, których daleko mniejsza ilość wiele innych instytucyi wygładziłaby ze świata, a może i zatarłoby się w pamięci ludzkiej o nich wspomnienie, zakon karmelitów pokonał wytrwałością swoją i pełną wiarą w ciągłą, troskliwą nad sobą opiekę Najświętszej Bogarodzicy, wyszedł świetnie ze wszystkich walk i w swej pierwotnej zasadzie dotrwał do naszych czasów, w niczem niezmieniony co do ducha, choć uległ zmianom zewnętrznym, powierzchownym.
Widzieliśmy tego zakonu początek sięgający jeszcze czasów zamierzchłych; widzieliśmy ciągły jego postęp i rozwój mimo tak silnemi i umiejętnemi rękami usypywanych [trudności]; widzieliśmy wreszcie nieprzeliczone cuda, z których tylko małą cząsteczkę przedstawiliśmy i na koniec widzimy to, co jest w dowodach dotykalnych, że choć padają klasztory karmelitów w jednych miejscach, to wszakże w drugich żyją i rozwijają się coraz wzniosłej i widocznej.
Rzym, pan świata, upadł przez wielkość swoją; otóż o wiele łatwiej upaść może bezsilna instytucyja, zależna od woli ludzkiej, zwłaszcza instytucya, którą ścigała zawzięcie, prześladowała okrutnie nieprzychylność możnych świata tego panów. A jednak ostała się i żyje i żyć będzie!
Cóż więc ją zasłaniało przed burzami tak często i tak groźnie nad jej czołem się rozciągającemi? Co wzmacniało jej fundamenta tylokrotnie podkopywane? Co wreszcie dopomogło jej do wyjścia bez skazy, bez szwanku w tylo licznych walkach?”.
Skoro pisał z takim zapałem i z takim wewnętrznym przekonaniem, nie dziwi nas, czego oczekuje od czytelnika. Jest wewnętrznie przekonany, że czytelnik intuicyjnie odczuje i stwierdzi, że tylko opieka Matki Najświętszej ocaliła karmelitów i nadal im towarzyszy: „Sądzimy – pisze – że dla każdego czytelnika, który z rozwagą to pisemko odczytał, odpowiedź na te pytania jest zbyteczną, oni ją sobie sami dadzą, bo ją z historyi wyczerpnęli”. Jednak bierze pod uwagę i tych czytelników, którzy nie potrafią, albo nie chcą wyciągnąć właściwych wniosków. Dlatego niezwłocznie dodaje: Ale dla tych, którzy czytali bez uwagi lub z unudzeniem, dla tych, którzy mają nieszczęście uważać się za wyższych przez rozum, od skromnych zakonników, co się poważyli chcieć karmić ich wyniośle umysły cudownemi zdarzeniami, w jakie nie wierzą i co na zgorszenie innych objawiają, odpowiedzieć musimy, a w tej odpowiedzi musimy zamieścić siłę nadprzyrodzoną i raz jeszcze odwołać się do cudów, to jestże wszystko to, co się stało i co istnieje, jest to opieka Najświętszej Maryi Panny, bezprzestannie nad braćmi swemi czuwająca i zasłaniająca swą niebieską potęgą zakon karmelitów!”.
I zawierza swój zakon Najświętszej Dziewicy, przekonany, że skoro broniła go w przeszłości, nie inaczej będzie czynić i czasach, które nadejdą, zawsze też ciesząc się z tego, że przyszli karmelici będą w Jej czci naśladowcami swoich poprzedników:
„Otóż kończąc niniejszy opis nie dodamy już nic więcej jak tylko najpokorniejszą prośbę, którą zanosimy do Królowej Nieba, aby nigdy nie wy-puszczała z swej macierzyńskiej opieki tej starożytnej instytucyi Jej wyłącznie czci poświeconej i aby dozwalała swym braciom karmelitom naśladować ściśle cnoty wszystkich swoich poprzedników, którzy już teraz w przybytku wybranych Pańskich wiecznej używają szczęśliwości, na którą my jeszcze pracować musiemy i daj Boże wielki, aby ta praca nie by ta bezowocną, aby się Tobie podobała, a tem samem, aby nam utorowała pewną drogę tam, gdzie Ty przedwiecznie i wiekuiście przebywasz”.
Cóż możemy dodać do refleksji o. Osińskiego? Potwierdzają one to, co powiedzieliśmy na początku tego rozdziału, że większość najstarszych legend powstałych w zakonie skupia się na problematyce osobistych interwencji Maryi na rzecz wspólnoty karmelitańskiej, która w swych początkach w Ziemi Świętej i emigracji do Europy doświadczyła wielu trudności, ale potrafiła je przezwyciężyć i to jedynie dzięki opiece Maryi Dziewicy. Ludzkie środki obrony zawodziły; nie zawiodła jednak opieka Tej, którą uważali za swoją Panią i Królową. W Jej macierzyńskie dłonie złożyli całkowitą ufność i nadzieję, i nie zawiedli się; Ona zawsze przychodziła z pomocą. A legendy karmelitańskie odzwierciedlają i opowiadają to w nader barwny i tchnący głęboką wiarą i przekonaniem sposób, stanowiąc przekaz o wielkiej wymowie ideologicznej.
Każdy zakon, to prawda, dziedziczy ogromne bogactwo przekazów o swoich początkach, miejscach powstania, założycielach i świętych. Karmel nie stanowi w tym względzie wyjątku. Jest jednak pewna cecha, która go wyróżnia. Stworzona przez karmelitów tradycja eliańsko-maryjna, zrodzona z potrzeby udowodnienia prawowitości istnienia zakonu, jest wewnętrznie nader spójna i przejrzysta. Uświadamia nam to, jak tradycja ta niezmiernie mocno wrosła nie tylko w duchowość i burzliwą historię początków Zakonu, ale przede wszystkim w przestrzeń wyobraźni i serca karmelitów, w których trwa po dzień dzisiejszy.
Zarówno mszał, jak i brewiarz karmelitański, po posoborowym „aggiornamento” zachowały święto Proroka Eliasza, jako duchowego ojca zakonu, a w patronalną uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej odczytują tekst Pierwszej Księgi Królewskiej (1 Krl,18-42-45) opisujący jego modlitwę o deszcz, który przyniosła chmurka (nubecula parva), interpretowana w legendach jako figura Najświętszej Dziewicy. Także Konstytucje zakonne zachęcają do łączności „z pierwowzorami biblijnymi, tj. Prorokami i wielkimi Ojcami Karmelu”, gdyż „początki zakonu i jego nazwa braci Najświętszej Maryi Panny z góry Karmel oraz bardzo dawne tradycje duchowe ukazują [jego] maryjny i biblijny charakter” (Konst.2,9). Nadto Przepisy wykonawcze polecają „pielęgnować przedsięwzięcia, jakie uzna się za zgodne z maryjnymi i eliańskimi tradycjami i dziełami zakonu”. Także ceremoniał i zwyczajnik Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych, zatwierdzone przez Radę Prowincjalną i opublikowane w 2005 roku, zawierają wskazówki dotyczące należytego kultu Najświętszej Maryi Panny w liturgii i w codziennym życiu wspólnot zakonnych tejże prowincji. Cdn.

Pytania do dzielenia się:

1. Jakie legendy związane są z płaszczem, szkaplerzem czy obrazem Maryi w Karmelu ?
2. Gdzie jest miejsce, które Maryja obrała sama sobie, aby rozlewać z niego swe łaski na karmelitów bosych i cały lud ?
3. Jaką rolę pełnią legendy karmelitańskie ?

[skomentuj] [wróć do newsów]



Powered by PsNews

 
szkaplerz
Aby otrzymywać materiały formacyjne i informacje
o nowościach na naszej stronie
wpisz swój adres mailowy.

 

 

góra strony
  Dokument bez tytułu

 

 
 

Strona Rodziny Szkaplerznej Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych