Wiadomo, ze święty proboszcz z Ars. Św. Jan Vianney, posiadał dar rozpoznawania, czytał on często w sumieniach, a pod wpływem światła Ducha św. widział często w duszach ludzkich klęski i triumfy szatana.
Pewnego dnia przyszła do św. proboszcza młoda, światowa panna, by uczynić przed nim spowiedź z całego życia. W czasie tej spowiedzi rzekł do niej Proboszcz: "Musisz sobie przypominać, moje dziecko, bal, na którym niedawno byłaś?" Na tym balu spotkałaś młodego człowieka, nieznanego nikomu, o zachowaniu się wykwintnym, według wszystkich zasad świata, był on nawet bohaterem tego balu?" - Tak, mój Ojcze". - "Pragnęłaś z nim tańczyć i byłaś zazdrosna nawet, że do wszystkich innych pań się zbliżał i tańczył z nimi, a ciebie zawsze pomijał?" - "Tak, mój Ojcze" - odpowiedziała młoda osoba, cała zmieszana i zalękniona odkryciem tego, co w głębi jej duszy się kryło. - "I czy nie przypominasz sobie - mówił dalej św. Proboszcz - jak wychodząc z balu spostrzegłaś dwa ogniste płomienie pod jego stopami i myślałaś, ze to złudzenia."
"Tak, mój Ojcze, to wszystko prawda". - Otóż, moja córko, tym młodzieńcem był szatan. te wszystkie osoby, z którymi tańczył, są potępione lub na drodze do potępienia, a że do ciebie się nie zbliżył, zawdzięczasz to jedynie Szkaplerzowi, który nosiłaś na piersiach, i mając nabożeństwo do Matki Najśw., uważałaś go za najpewniejszą swą obronę".
Młoda panna pod wrażeniem tych słów św. Proboszcza, czytającego w głębi jej duszy, wzgardziła światem, wstąpiła do klasztoru i sama zdarzenie powyższe opisane opowiedziała.