szkaplerz
rodzina szkaplerzna
szkaplerz
 


Dokument bez tytułu

17. Idź do spowiedzi - Wzruszające wyznanie

"Przez 20 lat gardziłem wszystkimi łaskami Bożymi, zapomniałem zupełnie o Bogu i Kościele. Wyrzuty sumienia i ten prawdziwy anioł naszej rodziny, córka moja, Janinka, wyratowały duszę moją od zguby.

Pewnego majowego wieczora, Janinka, licząca wówczas 16 lat, prosiła mnie bardzo, by pójść z nią na jakieś wieczorne nabożeństwo, na którym sławny kaznodzieja ma mówić  kazanie. Początkowo wzbraniałem się, lecz w końcu uległem prośbie. Kazanie wywarło na mnie silne wrażenie , a w pamięci wyryły mi się następujące słowa kaznodziei - misjonarza: "Może między mymi słuchaczami znajduje się taki człowiek, który stracił wiarę, odsunął się od Boga i Kościoła, o jedno go tylko proszę, niech włoży na siebie Szkaplerz, z gorącym pragnieniem poznania prawdy, powoli, powoli .powoli Bóg da mu tę łaskę, ze pozna prawdę i zbawi swą duszę." Te słowa utkwiły w mym sercu głęboko, tak, że ani w dzień, ani w nocy nie mogłem o nich zapomnieć. Myślałem sobie, przecież jestem uczciwym człowiekiem, a jako taki powinienem dążyć do poznania prawdy, słowa kaznodziei podają mi tak łatwy sposób dojścia do światła i prawdy, więc cóż czynić?...

Wtem przypadkowo w szafie znalazłem Szkaplerz. być może Szkaplerz dziecka mego ukochanego i machinalnie włożyłem go na siebie. Co się od tej chwili działo w mej duszy, wypowiedzieć nie zdołam. Najpierw cisnęły się mej duszy uczucia radosne mych lat dziecinnych, wszystkie pieszczoty mej pobożnej matki, potem smutne lata mego życia bez Boga, a myśl o wieczności zwiększała moje wewnętrzne tortury, chwilami zdawało mi się, że jakiś głos wychodzi ze szkaplerza i mówi mi: "Idź do spowiedzi".

Jednego dnia zbliżyła się do mnie Janinka, położyła głowę na mym sercu i po chwili milczenia rzekła: "Ojcze, ty musisz bardzo cierpieć, ach, jak mi żal, że nie jestem starszą, bo pewnie byś mi się zwierzył z tego, co cię tak boli, ale bądź cierpliwym tatusiu, ja się pomodlę do Matki Najśw., by ci choć trochę ujęłą twych cierpień ." Łzy wzruszenia popłynęły z mych oczu, wtem dziecko kochane wydaje okrzyk radości na widok Szkaplerza na mych piersiach. "Matka Najśw. mnie wysłuchała, już teraz, tatusiu, skończą się twe cierpienia".

I tak się tez stało. Za parę tygodni znalazłem się u stóp kapłana w konfesjonale, tam złożyłem wszystkie me cierpienia, piekło wewnętrzne mej duszy się skończyło; i pytam sam siebie, czy może być większe szczęści nad to, jakiego doznałem, przystępując do Komunii św., a razem ze mną ukochana moja córka Janinka?"

E.R.                                                                      "Mois de Marie"

 
szkaplerz
Aby otrzymywać materiały formacyjne i informacje
o nowościach na naszej stronie
wpisz swój adres mailowy.

 

 

 
góra strony
  Dokument bez tytułu

 

 
 

Strona Rodziny Szkaplerznej Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych