Jeden z misjonarzy, karmelita bosy z Ernakulam (Malabar), podaje następujący fakt, którego sam był świadkiem:
W okolicy naszej misji grasował bandyta, wzbudzający strach i przerażenie przez swe kradzieże i mordy. Wreszcie policji udało się go pochwycić. Skazany na śmierć, początkowo przeklinał wszystko, później pogrążył się w głębokim smutku. Odwiedziłem go wówczas, a nie mogąc rozmówić się z nim, włożyłem mu szkaplerz na szyję, szkaplerz Matki Boskiej z Góry Karmelu, polecając jej opiece nieszczęśliwego. Na drugi dzień, w którym miał być stracony, prosił, by mię przywołano i wyraził pragnienie chrztu św. Pouczywszy go o prawdach wiary, udzieliłem mu tego sakramentu. Ten stary, zdawać by sie mogło, bez serca bandyta płakał wtedy jak dziecko. Przed samą śmiercią rzucił mi się do stóp, całując je , i dziękując mi za wszystko, po czym ucałowawszy Szkaplerz św. i powtarzając Imię Marii, spokojnie poddał się wyrokowi.
Oto jaka potęga i dobroć Matki Najświętszej i ile miłosierdzia świadczy przez swój Szkaplerz święty!