szkaplerz
rodzina szkaplerzna
szkaplerz
 


Dokument bez tytułu

11. Szkaplerz nawraca na łożu śmierci

Jak wielką jest potęga Szkaplerza św. jawnie świadczy następujące wydarzenie, opowiedziane przez świątobliwego kapłana, naocznego świadka tego wypadku:

"Dnia jednego otrzymałem bilet; treść jego brzmiała: "Przy ulicy X. pod numerem N., leży ciężko chory starzec w niebezpieczeństwie  śmierci. Od przeszło lat 20-tu porzucił wszelkie praktyki religijne. Kilkakrotnie próbowałam przemówić mu do duszy - wszystko było daremne wobec nieprzezwyciężonego uporu jego. Może W-ny Ksiądz co więcej wskóra". Przeczytawszy te słowa, ciągnie dalej zacny kapłan, zrozumiałem zaraz, że trzeba tu cudu. W tejże chwili, jako promyk z nieba, przypomniała mi się obietnica Matki Najświętszej, że zachowa od ognia piekielnego wszystkich tych, którzy noszą Szkaplerz św. z Góry Karmelu i umierają odziani tą Sukienką świętą.

Biorę wiec śpiesznie Szkaplerz ze sobą i podążam pod wskazany adres. Rzeczywiści zastaję ciężko chorego starca - wygląd jego świadczył o bliskiej śmierci. Rozglądam się po pokoju - żadnej oznaki religijnej; na stole rozrzucone książki i broszury o treści zdrożnej. Nieszczęśliwy! Tym zatrutym pokarmem karmił swoją duszę u wrót wieczności! Zbliżam się do łóżka; wszczynam rozmowę najpierw o rzeczach obojętnych, następnie nieznacznie kieruję ją na temat religijny, wspominając o obowiązkach dobrego chrześcijanina - o spowiedzi i Komunii świętej. - Lecz wszystko daremne, serce twardsze od stali uporczywie odrzuca łaskę Bożą, nie chce słuchać kapłana i trwa przy swoim.

Nie było co robić, musiałem się zabrać do wyjścia. Ale żegnając się z chorym, zdobywam się jeszcze raz na odwagę i powiadam do niego: "Proszę przynajmniej na jedno się zgodzić, by odwiedziny moje nie były daremne, proszę mi pozwolić, że nałożę panu Szkaplerz Matki Najświętszej". Ku wielkiemu zdziwieni memu chory odpowiada: "Zgadzam się". Nie dałem się prosić, czym prędzej wyciągam Szkaplerz   i nakładam staruszkowi, odmawiając przy tym przepisaną formułę. Na twarzy jego dostrzegłem z radością pewne zainteresowanie - śledził uważnie ceremonię - niewątpliwie Łąska zaczęła dziać w tej biednej duszy. Ucieczka Grzeszników, Królowa Karmelu z pomocą spieszyła, by odbić zdobycz wrogowi piekielnemu i ratować od zguby wiecznej starą zbłąkaną owieczkę.

Po krótkim czasie zatwardziały grzesznik ze skruchą przyjmował sakramenta święte i w budującym, przykładnym usposobieniu kończył swe życie , by uwielbiać przez wieczność całą miłosierdzie Boże i tę niepojętą, matczyną dobroć Królowej Karmelu! Szkaplerz swego dokonał.

Przez Szkaplerz Marii - do nieba!

                                                                                          "Parfums du Carmel".

 
szkaplerz
Aby otrzymywać materiały formacyjne i informacje
o nowościach na naszej stronie
wpisz swój adres mailowy.

 

 

 
góra strony
  Dokument bez tytułu

 

 
 

Strona Rodziny Szkaplerznej Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych